czwartek, 26 lipca 2012

Eyeliner i ja

Jak tu się nauczyć poprawnie malować kreskę, dobrać odpowiednie pasujące kolory jak nie ma się po prostu na to czasu? Ja mam tak, że maluję sobie kreskę codziennie przez powiedzmy 2 tygodnie, już prawie mi wychodzi idealnie. Zrobię tygodniową przerwę i co? I od nowa zabawa w nauke robienia kreski :P

Z tej okazji postanowiłam napisac o tym posta. Będzie o moich wszelkich trudach związanych z takim makijażem oczu, o rezultatach, jednych przyjemniejszych, innych budzących lekkie przerażenie :P
O tym czego używam, jak sobie radzę, jakie wypracowałam sobie ułatwienia :)
Oczywiście znowu wyszło mi nieco długo, zdjęć sporo, starałam się żeby mimo tego było czytelnie.
(Często zastanawiam się czy u góry posta nie zrobić spisu treści do niego :D)



W ROLI GŁÓWNEJ WYSTĘPUJĄ:


Od lewej:
WIBO, chabrowy eyeliner (kupiony niedawno za 1,29 :P)
NO NAME turkus, napisy się starły, ale pamiętam, że kupiłam go za małą cenę w paatalu
WIBO, brązowy eyeliner w żelu
ESSENCE, eyelinery w żelu (od góry: 04zieleń ,03 fiolet, 02 czerń)


PĘDZELEK ESSENCE



To już moja druga sztuka i zarowno z pierwszą jak i druga miałam takie same perypetie. Po kupieniu był to idealny pędzelek, świetnie sie nim malowało ohyy i ahyy.
Po niedługim czasie coś się zaczyna z nim dziać. Nie zauwazyłam aby włoski wypadały, ale nie są już takie równe i idealne, źle się nim maluje już i muszę się zaopatrzyć w nowy.









Z CZYM MAM NAJWIĘKSZE TRUDNOŚCI?

1. Nie bardzo wiem jak powinna wyglądac kreska dopasowana do mojego kształtu oczu.
Pewnego dnia zrobiłam więc w paincie mały wspomagacz..


Mniej więcej (mniej?:P) wiem  jak się powinna kończyć kreska.
 Mam opadającą powiekę więc łatwo u mnie o efekt załamania się kreski w zewnętrznych rejonach oka (nie wiem jak się one nazywają :P)
W ogóle ja mam jakiś dziwny kształt, do tego opadająca powieka, wyraźne rzęsy, wyraźne spojrzenie, mało widoczne brwi (tak tak uczę się je podkreślać, ale o tym w innej notce) i chyba tak do końca eyelinery nie są dla mnie wskazane.


2. Moje kreski wychodza inaczej na lewej powiece, inaczej na prawej. Moje rzesy są jakoś tak wyżej umieszczone i mam widoczną tą linię pod nimi. Czyli jest oko, jest przerwa, są rzęsy, jest kreska :P








Zanim przejdę do zdjęć pokazujących moje kreski trochę jeszcze o czymś wspomnę.

Długo już ucze się je malować. Raz wychodzą, raz nie. Ciężko znaleźć czas, żeby na spokojnie sobie poćwiczyć. Niestety rano się maluję i tak już wychodzę. Mogę tylko nanieść ewentualne poprawki lub kreske zmyć.

Dlatego wykminiłam, że jak nadchodzi godzina 19, a moja córcia się kąpie- ja w tym czasie eksperymentuję :) Z tym, że wszystko co nowe nie nakładam na czystą umytą twarz, tylko na to co mam na niej po całym dniu. Po prostu eksperymentuję, a później to zmywam i idę się kąpać. (nie wychodzę w tym czasie do ludzi.. :P) I jak coś mi się spodoba to próbuję to przenieść na mój codzienny makijaż.

Tak więc uprzedzam, że efekt na moich zdjęciach z moich pierwotnych eksperymentów makijażowych robionych w czasie kiedy Julka się kąpie nie będzie taki jak powinien być. Efekt będzie za ciężki, przerysowany.
Zdjęcia też były robione przy złym świetle, także za bardzo nie oddają rzeczywistych kolorów.

Pewnego wieczoru postanowiłam zmalować krechy na swoich powiekach. I to dość mocne i grube.. :) i oczywiście nierówne :P




Efekt zarazem mnie lekko przeraził jak i zachwycił. Zawsze malowałam kreski cieniutkie. A tu taka zmiana



Rano następnego dnia postanowiłam wykonać ten sam makijaż. Jednak wyszła jakaś taka wersja light.. :)



To niesamowite jak przyzwyczajenie człowieka bierze nad nim góre. To są niby moje grube krechy z poprzedniego wieczora? Pfff...
W obu przypadkach użyłam brazowego eyelinera Wibo, o którym pisałam tutaj: http://mallene.blogspot.com/2012/02/wibo-eyeliner-w-zelu-pierwsze-wrazenia.html





EYELINERY W ŻELU ESSENCE

Od lewej: 02 london baby, 03 berlin rocks, 04 I love nyc



Czyli moje ulubione. Jak dla mnie, początkującej osoby, kreskę najlepiej uczy się robić eyelinerem w takiej formie.
Tylko nie wiem po co jeszcze trzymam ten czarny, który jako jedyny nie zachował pierwotnej konsystencji. Tak jakby wysechł, zrobił sie bardziej suchy gumowaty.



04 I LOVE NYC
ZIELONY








03 BERLIN ROCKS
FIOLET









WIBO, BRĄZOWY EYELINER W ŻELU
WIBO, CHABROWY EYELINER Z KOLEKCJI RÓŻANEJ




O brązowym pisałam już w tym poście: http://mallene.blogspot.com/2012/02/wibo-eyeliner-w-zelu-pierwsze-wrazenia.html



Natomiast chabrowy dorwałam stosunkowo niedawno za oszałamiającą cenę 1,29. Niestety nie jest on w żelu dlatego jego aplikacja sprawia mi trudność. Nawet na ręcę nie umiem zmalować prostych kresek :P





Nie jestem też przyzwyczajona do bardziej płynnej konsystencji..

A tym bardziej nie jestem przekonana czy kolor mi pasuje. Czuję się w takiej kresce dziwnie :P







O eyelinerze no name pisac już nie będę, ponieważ jest bardzo podobny do chabrowego, choć jest bardziej ciemniejszy, same zresztą zobaczcie:

od lewej: Wibo/ No name..



Tak jak pisałam wyżej nie jestem przekonana czy takie kolory są odpowiednie dla mnie. Jednak chciałabym go kiedyś zestawić z żółtym cieniem i jakimś jeszcze.. Dawno nie było posta o moim przełamywaniu się do kolorów? :P



JAK SOBIE UŁATWIAM NAUKE ROBIENIA KRESKI?
Zbyt wiele tego nie będzie niestety
Przede wszystkim, zanim zaaplikuję eyeliner w żelu na powiekę, nakładam go najpierw na rękę. Tak jakbym wycierała pędzelek z eyelinera, ale nie po to żeby się go pozbyć z niego, ale żeby była na nim odpowiednia ilość








Doszłam do pewnych wniosków co jeszcze oprócz mojego braku wprawy wpływa na to, że kreska na jednym oku jest inna na drugim inna. Otóż najpierw maluję prawe oko, czyli pędzelek jest czysty, zamaczam go. Kiedy maluję lewe oko na pędzelku jest już jakaś tam ilość eyelinera i ta kreska robiona niewprawną ręką automatycznie się różni.
Dlatego zanim pomaluję drugie oko wycieram pędzelek o chusteczke nawilżającą



Oczywiście oglądam filmiki na YT, patrze jak moja kreska wygląda z przodu/boku
Metoda prób i błędów.
Tylko dlaczego nadal raz wychodzi a raz nie? :P




--------------------------------------------------------


Nie wiem czy zauważyłyście, ale raz moja twarz jest jasna, raz pomaranczowa. Raz zmatowiona, raz się błyszczy. Wszystko z nia ok. To z moją lustrzanką nie mogę nadal dojść do porozumienia. Wrrr..
Doprawdy... bawiłam się ustawieniami i bawiłam i kompletnie nie mam pojęcia co zaś "popsułam" i już chyba z miesiąc tak się zastanawiam.

Tak na marginesie- zmobilizuje mnie ktoś do treningów z Ewą?? Moja motywacja spaaadła, okres się skończył, ćwiczyć mogę ale mam lekki zastój. Zdawałam sobie sprawę z tego, że  przyjdą gorsze dni mimo, że efekty są, ale trochę męczy mnie ten stan, w którym się znalazłam.






Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...