środa, 11 lipca 2012

Stopy..

Nigdy nie lubiłam swoich stóp.

bo są kaczkowate
bo nie są ładne i zgrabne
bo były suche

Jednak od kiedy wpadłam na genialny pomysł, aby maseczkę do rąk zastosować na stopy to stał się cud i pozbyłam się tej wstrętnej suchości. W celu utrzymania odpowiedniego poziomu nawilżenia postanowiłam zacząć codzienną walkę o piękne stopy.
Nauczyłam się systematyczności w balsamowaniu, nauczę się i tego :P
*tutaj wpominałam o maseczce http://mallene.blogspot.com/2012/06/paatalowe-kosmetyki.html


Posta miałam już zapisanego w wersjach roboczych. Niektóre z kosmetyków się skończyły, więc dopiszę co aktualnie używam i się sprawdza.





Aktualnie moje stopy są non stop nawilżam. W miarę możliwości robię to często w ciągu dnia i wyglądają one ładnie :)

A w osiągnięciu takiego efektu pomagają  mi między innymi te produkty...





KREM DO RĄK KAMILL HAND REPAIR
Nie widzę sensu kupowania kremu do stóp, ponieważ uważam, że te do rąk mają podobne właściwości nawilżające. Bardzo była zadowolona z firmy Kamill. Skutecznie nawilża, dobrze się wchłania, pozostawia otulający film na skórze.




Oraz mój "balsam" w opakowaniu z pomką, a w rzeczywistości krem do rąk Isana







OLEJEK ALTERRA, OLIWKA HIPP
Często, zwłaszcza na noc nakładam coś bardziej tłustego na stopy :)
Olejek z alterry (również wersję Brzoza&Pomarańcza), oliwkę Hipp (lub oliwę z oliwek)




TBS, MASŁA DO CIAŁA
Zawsze je trzymam albo na stoliku nocnym, albo na toaletce. Dlatego są w zasięgu ręki kiedy udaje mi się dłużej niż 5minut posiedzieć. Zawsze wtedy przy okazji posmaruję stopy.





WSZELKIE SMAROWIDŁA MIESZANE Z OLEJEM ARGANOWYM





BIELENDA, KURACJA PARAFINOWA, MASKA
Będąc w Rossmanie dłuższy czas spędziłam przy półce z kosmetykami do rąk/stóp. Zauważyłam maskę w tubce. Lubie te w saszetkach jednak pojemnościowo są mniejsze, a jedna saszetka starczy na 2-3aplikacje i konieczne jest przelewanie do innego słoiczka. Dlatego maska w tubce to jest to!

W konsystencji przypomina wazelinę z domieszką jakiegoś olejku. Dziwnie pachnie, jest wydajna. Trochę ciężko ją wycisnąć z tubki ponieważ konsystencja nie jest lejąca się.
Z perspektywy czasu nie kupiłabym jej więcej. Mam wrażenie, że ona tylko oblepia stopy, a o głębszym nawilżeniu nie ma mowy.
Mieszam ją z olejkiem arganowym.






ŚCIERACZE


Ogólnie wyznaję zasadę, że nawilżenie to podstawa. Jestem przeciwniczką peelingów- chociaż wiem, że to bardzo kontrowersyjne stwierdzenie. Jednak na sobie przekonałam się, że peelingowanie twarzy to błędne koło. Skóra jest "czysta" następnego dnia, a potem jest nawrót suchych skórek i tak w kółko. Peeling, kilka dni spokoju, suche skórki zanieczyszczenia, peeeling, kilka dni spokoju, suche skórki, zanieczyszczenia, peeling..
W styczniu tego roku odstawiłam wszelkie peelingi. (notabene dawniej byłam miłośniczką peelingów)  
Gdzieś w okolicach wiosny odważyłam się na peeling enzymatyczny na twarz (raz na miesiąc).  I co najlepsze? Jak stosowałam peelingi miałam suche skórki, jak je odstawiłam to ich nie miałam. Z tym, że systematycznie nawilżałam, a w pewnym momencie stosowałam krem Bandi z kwasami. Zresztą napiszę posta zarówno o peelingach i moim punkcie widzenia, jak i o kremie Bandi.*

*to są tylko i wyłącznie moje odczucia, które sprawdziłam na sobie.



Wracając do stóp.. Dawniej namiętnie pumeksowałam stopy i było to samo co w przypadku peelingu twarzy. Następnego dnia były gładkie, potem znowu szorstkie, pumeks, gładkie, potem znowu szorstkie. Olśniło mnie, żeby pielęgnację stóp zmodyfikować pod kątem tego co napisałam wyżej o peelingu twarzy.
Peeling Lirene, mimo, że z przeznaczenia jest antycellulitowy bardzo dobrze sprawdza się na stopach, które po jego użyciu są mięciutkie, gładkie.



Maseczka z Paatal bardzo nawilżyła mi stopy. Odstawiłam więc pumeks i skupiłam się na nawilżaniu. Ponieważ skóra na stopach jest grubsza niż na twarzy to peeling mechaniczny (Lirene) stosuję raz na tydzień/półtora tyg. Pumeks raz w miesiącu.
Codziennie parokrotnie nawilżam stopy wyżej wymienionymi kosmetykami. Często je myje (nie śmiać się :P) i wcieram smarowidła- po prostu dbam o nie, nie pomijam ich w mojej pielęgnacji, wyrobiłam sobie nawyk systematycznego nawilżania.

W domu nie chodzę boso! Tylko w wygodnych, miękkich skarpetkach/papuciach itp.




PODSUMOWANIE
Oczywiście skóra moich stop, a zwłaszcza pięt nie jest taka sama jak na reszcie ciała. Dla mnie normalne jest to, że skóra w tym miejscu musi być grubsza i bardziej twardsza. Nie chcę zapeszać, ale wreszcie mam piękne, gładkie stopy.  Jednocześnie zdaję sobie sprawę z tego, że gdybym odpuściła sobie pielęgnację stóp na kilka dni to znowu miałabym problem. Niestety to albo trzeba "pokochać", być systematycznym, albo się męczyć.. lub zaakceptować suche pięty.
Koniecznie muszę dokupić tą maseczkę do rąk, która chyba najbardziej się przyczyniła się do widocznej poprawy, jednak w sklepie stacjonarnym już jej nie widziałam :(
Chyba, że znacie jakieś maski godne polecenia? :)


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...